czwartek, 6 grudnia 2012

Plecione serce "koszyczek", a potem wyprzedaż czyli robię miejsce na nowe

W pierwszych klasach podstawówki robiłam takie w szkole, z papieru. Potem widziałam podobne na różnych ściennych gazetkach i z nudów odtwarzałam w głowie proces ich tworzenia. A jakieś dwa lata temu - jako niepoprawna miłośniczka papieru i kartonu - kupiłam na bibliotecznej wyprzedaży starszą ode mnie książkę "100 zabawek na choinkę" Haliny Kowalczyk. W dzisiejszych realiach niektóre projekty wydają się naprawdę trącić myszką, szczególnie swoją estetyką (powiem szczerze, niektóre proponowane stworzenia są po prostu szkaradne), ale jednocześnie przeniosły mnie w czasy, w których królowały własnoręcznie wykonywane łańcuchy (obowiązkowo pobrudzone klejem szkolnym, który zostawiał charakterystyczną, białą skorupkę), Rumcajs, Krecik, Reksio czy papierowe gwiazdy.

Jest też coś, czego ja sama już nie doświadczyłam - czytając wstęp zdajemy sobie sprawę jak trudne było niekiedy zdobycie w PRL kolorowego papieru... Szuflady mamy dziś pełne scrapowych, pięknych, wielobarwnych arkuszy, a autorka w latach 80. pisze o klejeniu dwóch kartek razem, żeby papier był z obu stron kolorowy oraz o tym, że

"zabawki można wykonać z przeróżnych materiałów: brystolu, papieru z bloku technicznego, kartonu, papieru maszynowego, kolorowej bibułki, błyszczącego papieru (pazłotka) z opakowań czekolad, batoników, cukierków, staniolu (kapsle z butelek od mleka i śmietany, wieczek z pudełek po serach homogenizowanych) (...)".

Jaką kreatywnością trzeba było się wykazać, żeby zabawka była nie tylko czarno-biała!

I z tego sentymentu postanowiłam wykonać tytułowe plecione serca, w książce nazywane koszyczkami. Każdy na pewno je pamięta ze swoich dziecięcych lat.



Jeśli nie, oto instrukcja ze wspomnianej książki:

aby maksymalnie powiększyć zdjęcie, otwórzcie je w nowym oknie



Na koniec ogłoszenie parafialne
Niektóre rzeczy, które oglądacie na blogu robię "do szuflady", uzbierało się tego trochę, dlatego utworzyłam zakładkę wyprzedażową, gdzie możecie zobaczyć egzemplarze szukające domu. Może komuś akurat przed świętami wpadnie coś w oko. Zapraszam :)

15 komentarzy:

  1. O jeżu... Toż to szok zobaczyć takie cudo rodem z naszego ukochanego PRLu głębokiego. Z wycinanki to się robiło bardzo zgrzebnej, jednostronnej, pięciokolorowej na krzyż i cieszyło się, że choinka nie jest czarno-biała. ^^ Ale cieplutko mi się zrobiło. Dziękuję za to wspomnienie. =*

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja czasem robie cos z dziecmi z rolek po papierze toaletowym lub z pojemniczkow po jogurtach :) Wszystko mozna powiedziec sie zawsze do czegos przyda :) Slicznie wyszly Ci te serduszka :) Bardzo ladny efekt koncowy :) Serdecznie Pozdrawiam w ten MIkolajkowy dzien :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Oooo... jak to miło wrócić do starych czasów :) choćby poprzez zrobienie zawieszki na choinkę.

    A serduszka śliczne :) Ładnie się prezentują takie wyplatańce :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Pamiętam, pamiętam.... Najlepsze jest to, że w szkole zawsze miałam najgorsze oceny z plastyki/techniki i nigdy mi nic nie wychodziło :(

    OdpowiedzUsuń
  5. Też miałam taką książkę :) Pomimo, że była w stanie mocno sfatygowanym to bardzo ją lubiłam. Serducho z filcu bardzo fajnie się prezentuje.

    OdpowiedzUsuń
  6. przyznam, że w życiu takich ozdób nie widziałam. człowiek się przez całe życie uczy :) książeczka wspaniaaała :) uwielbiam takie cudeńka. no i fajnie sobie przypomnieć dzieciństwo, gdy kleiło się różne paskudztwa z papieru kolorowego o nierównej barwie oraz wspaniałej krepiny :) kto by wtedy pomyślał, że będzie mieć komodę papierów po 2,5 zł sztuka :)

    OdpowiedzUsuń
  7. miałam tę książkę! :) i chyba nawet zrobiłam między innymi tę sowę (?) z okładki :D

    OdpowiedzUsuń
  8. Swietne serducho:)
    Pozdrawiam Asia

    OdpowiedzUsuń
  9. Takie książki są czadowe :) a koszyczek pamiętam, pamiętam :) i chyba zrobię :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Śliczne serducho, mi coś się kołacze po głowie, że podobne koszyczki w szkole robiłam :) A tak swoją drogą naprawdę miło obejrzeć sobie taką starą książkę i powspominać co robiło się w szkole na ZPT (pewnie nie wszyscy wiedzą o co chodzi ;))

    OdpowiedzUsuń
  11. Ja też miałam tą książkę ! I robiłam takie serducha w podstawówce, zupełnie o nich zapomniałam. Pamiętam, że moja koleżanka z podstawówki przywiozła z Niemiec papier kolorowy klejący z jednej strony, jaki to był szał, w Polsce niedostępny w PRL. Faktycznie trzeba było wykazać się nie lada kreatywnością :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Łańcuch kleiłam dzisiaj z dzieciakami z grupy :) A osobiście pamiętam, jak zrobiłam łańcuch na choinkę z pasków malowanych mazakami - każdy pasek osobiście pomalowałam w konkretny wzorek :) Wystarczył na dwumetrową choinkę :D

    OdpowiedzUsuń
  13. Dziewczyny, niesamowite ile wspomnień płynie z tych wszystkich zetpetów, które w dzieciństwie uskuteczniałyśmy :) Fajnie, że i u Was taki drobiazg wywołał tyle pozytywnych emocji!

    OdpowiedzUsuń
  14. Pamiętam jak z pasków kolorowych wstążek plotłam gwiazdki razem z babcią, kiedy było ciężko o ładne ozdoby choinkowe;) serca śliczne

    OdpowiedzUsuń
  15. A takie serce moja córka robiła na technice w szkole i to niedawno,wyszło jej super tak jak tobie,pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń